O godz. siódmej budzi mnie śpiew. Nie wiem jeszcze skąd te dźwięki i kto to śpiewa, ale sięgam po aparat i nagrywam:
Śpiew dzieci w kisaskich szkołach (w tle słychać ryczenie byków na targu). Kisasi. Kenia.
Później okazuje się, że w ten sposób rozpoczynają dzień dzieci w okolicznych szkołach. Plan na dzisiaj jest taki, żeby odwiedzić te szkoły i poumawiać się z dyrektorami tych szkół co do ewentualnych prezentacji, które moglibyśmy w tych szkołach przeprowadzić. Zaczęliśmy od Kisasi Primary School (szkoła podstawowa). Przyjął nas osobiście Pan dyrektor. Ustaliliśmy sposób przeprowadzenia prezentacji, po czym dyrektor oprowadził nas po szkole (poszczególnych klasach), gdzie mogliśmy zrobić zdjęcia. Na koniec odprowadził nas do bramy szkoły, gdzie zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia. Prezentacje mamy przeprowadzić we wtorek 06.07.2010 o godz. 8.00.Lekcje w Primary School w Kisasi. Kenia.
Pomoce naukowe w Primary School w Kisasi. Kenia.
Klasa przedszkolna w Primary School w Kisasi. Kenia.
Zwiedzanie szkoły zakończyliśmy w momencie, kiedy zabrzmiał dzwonek na przerwę. Dzieci wyszły przed szkołę i rozpoczął się rytuał polegający na tym, że my robiliśmy dzieciom zdjęcia, potem one podchodziły (a w zasadzie podbiegały) i rzucały się na aparat, żeby zobaczyć siebie na ekranie. Było przy tym mnóstwo śmiechu, pokazywały siebie albo inne dziecko palcem na ekranie i wymawiały ich imiona.Dzieci z Primary School w Kisasi. Kenia.
I jeszcze kilka zdjęć po wyjściu ze szkoły, już zza kolczastego płotu :-(Dzieci z Primary School w Kisasi. Kenia.
Targ w Kisasi. Kenia.
Targ w Kisasi. Powrozy do prowadzenia zwierząt.
Handluje się tu również bydłem. Wygląda to tak:Handel bydłem. Targ w Kisasi. Kenia.
Targ w Kisasi. Sprzedane bydło oznakowane farbą na grzbiecie.
Droga Kitui – Mutomo, tuż za Kisasi. Kenia.
Potem droga wyludnia się i jesteśmy sami:Droga Kitui – Mutomo, parę kilometrów za Kisasi. Kenia.
Zaczynamy delektować się przyrodą, widzę niebieskiego ptaka:Błyszczak rudobrzuchy (gatunek szpaka) w miejscowym języku zwany lola. Kenia.
Próbujemy zbliżyć się do niego i zbaczamy z drogi. Niestety nie jesteśmy odpowiednio przygotowani. Trzeba mieć kryte buty i długie nogawki w spodniach, bo sucha trawa i chaszcze nie pozwalają na bezpieczne chodzenie po tym terenie. Zawracamy. W drodze powrotnej jeszcze tylko mrówka „załapuje” się na zdjęcie:Mrówka (?) na drodze za Kisasi. Kenia.
Po powrocie standardowe prace, zrzucanie zdjęć, uaktualnianie strony i idziemy spać.Komentarze: skomentuj tę stronę |