123

Uwaga! Ta wi­try­na wy­ko­rzy­stu­je pli­ki cook­ies w ce­lu umoż­li­wie­nia dzia­ła­nia nie­któ­rych fun­kcji ser­wi­su (np. zmia­ny ko­lo­ru tła, wy­glą­du in­ter­fej­su, itp.) oraz w ce­lu zli­cza­nia li­czby od­wie­dzin. Wię­cej in­for­ma­cji znaj­dziesz w Po­li­ty­ce pry­wat­no­ści. Ak­tual­nie Two­ja przeg­lą­dar­ka ma wy­łą­czo­ną ob­słu­gę pli­ków co­o­kies dla tej wi­try­ny. Ten ko­mu­ni­kat bę­dzie wy­świet­la­ny, do­pó­ki nie za­ak­cep­tu­jesz pli­ków cook­ies dla tej wi­try­ny w swo­jej przeg­lą­dar­ce. Kliknięcie ikony * (w pra­wym gór­nym na­ro­żni­ku stro­ny) ozna­cza, że ak­ce­ptu­jesz pli­ki cookies na tej stro­nie. Ro­zu­miem, ak­cep­tu­ję pli­ki cook­ies!
*
:
/
G
o
[
]
Z
U

Niedziela – 18.07.10

Masai Mara – dzień drugi

Dzień rozpoczynamy śniadaniem o siódmej. Stół szwedzki, kilka potraw do wyboru, napoje, owoce. Jedzenie super!

Po śniadaniu pakujemy się do samochodu i odjazd. W drodze do rezerwatu przejeżdżamy jeszcze przez wioskę Masajów. Joseph kupuje jakieś rzeczy na drogę (w tym wodę do picia). W wiosce kontrastują jaskrawe i czyste stroje Masajów z otaczającą szarością zabudowań.

 

Wioska Masajów. Masai Mara. Kenia.

Podobnie jak w Kisasi obowiązuje malowanie frontów zabudowań:

 

Pub w wiosce Masajów. Masai Mara. Kenia.

Joseph szybko załatwia sprawy i widzimy, że się spieszy. Po przekroczeniu bramy rezerwatu też nie bardzo chce się zatrzymywać na fotografowanie mijanych zwierząt. Gdzieś pędzimy. Po chwili wszystko staje się jasne:

 

 

 
Lwia rodzina przy śniadaniu. Masai Mara. Kenia.

 

Bawiące się obok lwiątka. Masai Mara. Kenia.

 

Chwila odpoczynku. Masai Mara. Kenia.

Kiedy opadły pierwsze emocje związane z fotografowaniem lwów, dowiedzieliśmy się od Josepha, że plan jest taki, że pojedziemy nad rzekę (kilkadziesiąt kilometrów), gdzie zobaczymy prawdopodobnie hipopotamy i krokodyle i być może wielkie stado gnu, które mogą się przeprawiać przez rzekę (bo od kilku dni tam stoją). Nad rzeką zjemy obiad i wrócimy do obozu. Oczywiście po drodze będziemy zatrzymywać się i fotografować napotykane zwierzęta (jeśli coś atrakcyjnego się trafi). Zgodnie z planem ruszyliśmy nad rzekę. Z większych zwierząt po drodze mijaliśmy antylopy gnu, zebry, słonie i żyrafy.

 

Antylopy gnu. Masai Mara. Kenia.

X

Antylopy gnu. Masai Mara. Kenia.

 
Antylopy gnu. Masai Mara. Kenia.

 

 

 

Zebry w Masai Mara. Kenia.

X

Zebry w Masai Mara. Kenia.

 

 
Słonie. Masai Mara. Kenia.

Około godziny trzynastej dojechaliśmy nad rzekę Mara River. W miejscu gdzie się zatrzymaliśmy, wzdłuż rzeki biegnie granica z Tanzanią. Po stronie tanzańskiej widzimy Park Narodowy Serengeti. Tam oczywiście też jest mnóstwo zwierząt :-). Ale my skupiamy się na naszej stronie. Joseph parkuje nad samym brzegiem rzeki. Stąd możemy fotografować hipopotamy i krokodyle. Niestety, i jedne i drugie są o tej porze dość leniwe, więc trudno o dynamiczne ujęcie. Ale coś tam udaje się zrobić:

 

Krokodyl wygrzewający się na brzegu rzeki. Masai Mara. Kenia.

 

 
Hipopotamy. Masai Mara. Kenia.

W przerwie między fotografowaniem hipopotamów i krokodyli Joseph podał nam obiad. Co prawda był to tzw. suchy prowiant, ale wszystko było doskonałe!

Po posiłku ustawiliśmy się z naszym samochodem w pobliżu brodu na rzece. Na brzegu stało olbrzymie stado gnu. Joseph mówił, że być może gnu ruszą i będzie można sfotografować jak się przeprawiają. Niestety, nie wiadomo dlaczego, mimo że kilka osobników weszło do wody, po chwili całe stado zawróciło. Nie mogące się zdecydować gnu, krążą w miejscu i wzbijają tumany czerwonego kurzu.

 

Stado gnu próbuje zejść do rzeki. Masai Mara. Kenia.

X

Stado gnu próbuje zejść do rzeki. Masai Mara. Kenia.

Po dłuższej chwili, ponieważ gnu nie mogły się zdecydować, wyruszyliśmy w drogę powrotną. Po drodze mijaliśmy stadka żyraf i innych zwierząt. Powoli jednak zmęczenie dawało się we znaki i nie wszystko już fotografowaliśmy.

Pastelowe kolory nieba i sawanny i prawie absolutna cisza stwarzały niesamowity klimat spokoju. Na tym tle bezszelestnie przesuwają się majestatyczne wieże-żyrafy. Czy tak może wyglądać Raj?

 

 
Żyrafy. Masai Mara. Kenia.

Do obozu wróciliśmy po godzinie siedemnastej. Kolacja była równie pyszna jak poprzednie posiłki. Zacząłem żałować, że pobyt w obozie już się kończy. Po kolacji naładowaliśmy akumulatory, zrzuciliśmy zdjęcia na twarde dyski i poszliśmy spać, bo następny dzień miał się dla nas zacząć przed wschodem słońca.

Komentarze: pokaż komentarze (1)

Serwisy 3n

Logo Kombi
Logo Wirtualnej Galerii
Logo 3N STOCK PHOTOS
Logo Kombi PDF Tools
Logo Projektora K3D
Logo 3N Games