123

Uwaga! Ta wi­try­na wy­ko­rzy­stu­je pli­ki cook­ies w ce­lu umoż­li­wie­nia dzia­ła­nia nie­któ­rych fun­kcji ser­wi­su (np. zmia­ny ko­lo­ru tła, wy­glą­du in­ter­fej­su, itp.) oraz w ce­lu zli­cza­nia li­czby od­wie­dzin. Wię­cej in­for­ma­cji znaj­dziesz w Po­li­ty­ce pry­wat­no­ści. Ak­tual­nie Two­ja przeg­lą­dar­ka ma wy­łą­czo­ną ob­słu­gę pli­ków co­o­kies dla tej wi­try­ny. Ten ko­mu­ni­kat bę­dzie wy­świet­la­ny, do­pó­ki nie za­ak­cep­tu­jesz pli­ków cook­ies dla tej wi­try­ny w swo­jej przeg­lą­dar­ce. Kliknięcie ikony * (w pra­wym gór­nym na­ro­żni­ku stro­ny) ozna­cza, że ak­ce­ptu­jesz pli­ki cookies na tej stro­nie. Ro­zu­miem, ak­cep­tu­ję pli­ki cook­ies!
*
:
/
G
o
[
]
Z
U

Środa – 21.07.10

Środa w sklepie

Wczoraj byłem w ciekawym sklepie, ale pojechałem tam sam z Markiem. Opowiedziałem o sklepie Jackowi i w środę pojechaliśmy tam jeszcze raz, tym razem wszyscy. Spędziliśmy tam sporo czasu, bo sklep jest jeszcze bardziej interesujący niż wydawał mi się na początku. Wczoraj buszowałem głównie na piętrze, gdzie były rzeczy raczej współczesne (choć wzorowane na wyrobach ludowych), dziś odkryliśmy na parterze pomieszczenie, gdzie oferowano oryginalne wyroby pochodzące z miejsc, gdzie je wytworzono i używano. Mogliśmy obejrzeć maski rytualne, broń, strzały, dzidy, biżuterię. Niektóre nadszarpnięte zębem czasu. Czuliśmy się jak w muzeum, tyle że tu wszystko było wycenione i w zasięgu ręki.

Po nacieszeniu się widokiem tych wszystkich precjozów i zrobieniu zakupów postanowiliśmy jakoś osłodzić sobie smutek wynikający z faktu zakończenia tej wyprawy. Udaliśmy się wobec tego do cukierni :-). Tam nabyliśmy różnego rodzaju słodkości i podobnie jak wczoraj poszliśmy do parku – tym razem delektować się na równi: przyrodą i zakupionymi słodkościami :-).

Słodkości były bardzo dobre (zwłaszcza ciastka z wiórkami kokosowymi), a przyroda i tym razem nie poskąpiła mi okazji do strzałów. Na początek trafiła się (chyba) czapla biała:

 

 

Czapla biała. Park w centrum Nairobi. Kenia.

Po chwili jakiś „wróblowaty” maluch swoim kwileniem zwrócił na siebie uwagę:

 

Wróbel (?). Park w centrum Nairobi. Kenia.

Kawałek dalej spacerując po parku, widzę krzew z fantastycznymi kwiatami. Temu okazowi natura nie poskąpiła urody:

 

Strelicja królewska w parku w Nairobi. Kenia.

Pora wracać. Mamy świadomość, że to ostatni (w tym sezonie) przejazd matatu po Nairobi. Staram się znaleźć w pojeździe dobre miejsce i jeszcze coś „ustrzelić” przez okno.

W końcu udaje mi się sfotografować budynek Siri Guru Singh Sabha:

 

Siri Guru Singh Sabha. Nairobi. Kenia.

Budynek ten intryguje mnie od początku naszej wizyty w Kenii, a mijamy go podczas każdej wizyty w Nairobi. To świątynia Sikhów zbudowana w 1911 roku.

Przy następnym skrzyżowaniu jest placyk, na którym często odbywają się różne uliczne imprezy. Przymierzam się, żeby nie przegapić czegoś ciekawego. I oto jest – tym razem „połykacz ognia”:

 

Uliczny „połykacz ognia”. Nairobi. Kenia.

Kilkadziesiąt metrów dalej, przed następnym skrzyżowaniem matatu zwalnia. Dochodzą do nas dźwięki muzyki. Fotografuję uliczny zespół dorabiający sobie muzykowaniem:

 

Zespół dorabiający grą na instrumentach muzycznych na skrzyżowaniu w Nairobi. Kenia.

Zaczynam filmować. Ktoś zwraca mi uwagę, żebym tego nie robił. Wywiązuje się dyskusja i okazuje się, że to w trosce o mnie jeden ze współpasażerów poinformował mnie, że zdarzają się tu kradzieże sprzętu i żebym nie wystawiał aparatu za okno. Szkoda, bo po jego interwencji wyłączyłem aparat i okazało się, że to, co do tej pory było nagrane nie zachowało się na karcie.

Oddalamy się od centrum. Po głowie krążą mi myśli: czy ten czas wykorzystałem dobrze? Czy jeszcze tu wrócę?

Zbliżamy się do Kasarani – to dzielnica w której Marek wynajmuje mieszkanie. Mijamy przyozdobiony malowidłami parkan. Jest podobnie jak w Kisasi, tylko z trochę większym rozmachem :-):

Malowidła na parkanie. Kasarani pod Nairobi. Kenia.

X

Malowidła na parkanie. Kasarani pod Nairobi. Kenia.

Jesteśmy prawie w domu. Jeszcze tylko metalowa brama z drutami pod napięciem:

 

Wejście do budynku, w którym Marek wynajmuje mieszkanie. Nairobi. Kenia.

 

Druty pod napięciem otaczające Marka mieszkanie. Nairobi. Kenia.

i możemy naprawdę zacząć się pakować. Wyjazd ma nastąpić następnego dnia rano o godz. 6.00 taksówką na lotnisko Jomo Kenyatta. O godzinie 8.20 startujemy do Amsterdamu. O 20.20 mamy wylecieć z Amsterdamu do Warszawy. Jacek z Michałem planują z Warszawy pojechać do Łodzi, ja natomiast mam o 23.20 z Warszawy autobus do Koszalina. Czy uda się zrealizować ten plan? Teraz już wiemy, że nie, ale w środę wieczorem tego nie wiedzieliśmy. Po kolacji spakowaliśmy się i poszliśmy spać.

Komentarze: pokaż komentarze (1)

Serwisy 3n

Logo Kombi
Logo Wirtualnej Galerii
Logo 3N STOCK PHOTOS
Logo Kombi PDF Tools
Logo Projektora K3D
Logo 3N Games